Nie szukaj powodów, tylko sposobów
Wymówki, na jakich się łapię są sposobem na usprawiedliwienie lenistwa i strachu.
Strach przed porażką to temat na osobny wpis, ale jest on główną przeszkodą w moim życiu przed zmianami na lepsze.
Kiedy nie jestem do czegoś absolutnie przekonany lub nie wierzę, że coś się uda, automatycznie szukam argumentów usprawiedliwiających negatywną decyzję.
Tak jest na przykład z bieganiem.
Uwielbiam biegać, ale dopiero, kiedy już przebieram nogami i czuje uderzenie serotoniny. To uczucie jest niesamowite. Zanim jednak wyjdę i ruszę przed siebie, mam do pokonania sporo wymówek.
- jest za ciepło/mokro/pada/zimno/ciemno - w naszym klimacie nietrudno o taką wymówkę. Często pada, wieje wiatr lub od samego świtu grzeje tropikalne słońce;
- będę chory/przeziębię się - w związku z nieciekawą pogodą łatwo o infekcje. To taki stereotyp, który szczególnie chętnie podtrzymują nasi nieaktywni znajomi. Ileż to się słyszy, jak ktoś wyszedł rano bez kurtki, albo za długo wieczorem siedział w krótkim rękawie i przeziębił się.
Dziwne, ale biegaczy to nie dotyczy.
- jest za późno/za wcześnie - no tak, pora jest ważna. Najlepiej biega się rano, gdy powietrze jest rześkie, jest mały ruch, dzieci śpią, człowiek dopiero zaczyna dzień. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby pobiegać w samo południe czy wieczorem.
- mam dziś aktywny dzień - to też kilka razy przebiegło mi przez myśl. Skoro czeka mnie pracowity dzień, np. podczas remontu, to już mam doskonałą wymówkę - w końcu muszę mieć siły, nie mogę złapać kontuzji i przecież mam zapewnioną dawkę ruchu!
Wiele jest wymówek, aby przełożyć trening przełożyć o dzień czy dwa, ale każda wymówka obnaża moją słabość. Mam zdrowe ręce, nogi, widzę, nie mieszkam na lodowcu, jeszcze nie jest za późno, by zadbać o zdrowie, więc żadna wymówka nie może przezwyciężyć.
Wymówki powstają pod wpływem emocji.
Na przykładzie biegania proponuję, aby racjonalnie określić warunki dobre do biegania i ustalić granice, których nie trzeba przekraczać. Można wpisać na kartce zakres temperatury na dworze (-5 do +25), mierzalnych warunków atmosferycznych (w śnieżycy bieganie jest niebezpieczne) oraz stanu zdrowia (np. powyżej 37,5 odpuszczam), a także stworzyć grafik regularnych treningów. W chwili słabości, czyli napięcia emocjonalnego taka kartka pozwoli na obiektywną ocenę, czy się poddajemy czy też przeginamy w drugą stronę.
Jak brzmią uniwersalne wymówki, których należy się wystrzegać?
- zrobię to jutro
- dokończę później
- to drobiazg
- trzeba to zrobić
- nie mam pieniędzy
- nie mam czasu
Przekładanie zadań na następny dzień może mieć sens, jeśli wiadomo z góry, że zadanie wymaga akcji ciągłej, jednoetapowej, której nie damy rady zrobić od razu. Zazwyczaj nie zaczynamy murować ściany wieczorem, jeśli praca wymaga całodniowego zaangażowania.
Przekładanie może też sprawić, że nigdy nie zaczniemy, a zadanie pozostanie niewykonane.
Dokończę później lub wcale. Najczęściej nie chce mi się wyciągać naczyń ze zmywarki, szczególnie jeśli to ja je tam włożyłem. Wieczorem jest już późno, więc zostawiam je tam do rana. A wiadomo, że rano każda minuta wygląda zupełnie inaczej niż wieczorem. Jest cenna jak złoto. A tu jeszcze naczynia...
Zostawienie czegoś na później powoduje także spiętrzanie zadań. Każdy dzień obfituje w jakieś czynności do wykonania, a trzeba pamiętać, że każda doba ma tylko 24 godziny. Jeśli dziś nie odkurzę, bo jest późno, leci fajny film, schowałem już odkurzacz, whatever, to jutro do jutrzejszych zadań dojdzie mi jeszcze ta zaległość.
Drobiazg.
Mój ulubiony szczegół z życia, bowiem całkiem niedawno - kilka lat temu - uświadomiłem sobie, że życie składa się z drobiazgów. Obieramy sobie wielkie cele, patrzymy na duże rzeczy, skupiamy uwagę na horyzoncie, a nie widzimy komara na czubku nosa. Takich komarów jest cała masa. Codzienne drobiazgi wpływają na jakość naszego życia. Z pozoru nie są dobrze widoczne, ale ich ilość i znaczenie może bardzo mocno wpływać na nasze samopoczucie i sposób w jaki przeżywamy własne życie.
Szczoteczka do zębów, żel pod prysznic, akcesoria do czyszczenia butów, brelok do kluczy (z latarką lub pendrivem), żeton do wózka w sklepie, magnes na noże na ścianie, budzik z wyraźnymi acz subtelnymi cyframi, prowadnice do kabli, podświetlenie ścieżki z garażu do drzwi, trociczki zapachowe, maszynka do krojenia.... - tysiące drobiazgów mniejszych i większych, mniej lub bardziej widocznych, z których korzystamy każdego dnia wpływają na jakość naszego życia. Nie można bagatelizować żadnego drobiazgu.
Bezosobowe postanowienie wykonania nieokreślonej czynności - trza to zrobić.
Kto, jak, kiedy - nie wiemy. Kapiąca rynna, podcięcie ozdobnego krzaka, kapiąca bateria, zwisające cokolwiek.. nie warto nawet komentować.
Nie mam pieniędzy to częsta wymówka. Zawsze powtarzam, że
gdzie kończy się pieniądz, zaczyna kreatywność. Jest tyle rzeczy, które można zrobić wbrew pozorom bez kasy, ale nie każdy jest w stanie to dostrzec. Nie mam pieniędzy jest ściśle spokrewnione z hasłami "oni mają", "trzeba mieć kasę i szczęście", "oni sie dorobili, to mogą". Wiele takich przypadków "oni mają, to mogą se", to w rzeczywistości dzieło kreatywności i otwartego umysłu, a nie kasy.
W któreś Święta Bożego Narodzenia mieliśmy choinkę, przy której goście się fotografowali i wyrażali szczery podziw. Była efektowna,zdjęcia krążyły po Sieci i każdy ją zapamięta. Przy okazji - nie zabrakło też głosów "muszę taką też zrobić", do czego oczywiście w żadnym przypadku nie doszło i jestem pewien, że nie dojdzie. Choinka tak naprawdę składała się z bombek zawieszonych w stożek na cieniutkich linkach z lampkami wewnątrz również podwieszonymi na lince. Nie było choinki, bo nie mieliśmy kasy na świerka za 30zł. Za 6zł kupiliśmy trzy jodłowe gałązki, aby w domu chociaż odrobinę zapachniało... W inne lata stała jodła za 80zł-160zł i wyglądała jak każda inna. Brakiem pieniędzy wymawiają się ludzie, którym się nie chce lub nie widzą rozwiązania.
Nie mam czasu to rak naszych czasów. Nikt nie ma czasu, wszyscy się spieszą. Zwalniają ci, których nagle odwozi karetka na sygnale. Wtedy okazuje się, że można inaczej, że świat się dalej kręci i życie może wyglądać inaczej. Przypomnij sobie o tym, że nie masz czasu podczas oglądania telewizji lub przeglądania kolejny raz tych samych statusów na facebooku.
To nie brak czasu, a brak organizacji. I znów lenistwo.
W artykule skupiłem się dzisiaj tylko na wymówkach, chociaż z założenia miało być o ulepszaniu życia. Do tych przemyśleń skłonił mnie jeden mały epizod z poranka. Przez dwa ostatnie lata marzyło mi się, aby móc popracować na balkonie. Jest jeszcze niewykończony i brakuje tu mebli, poza tym niechętnie ruszam laptopa z zasilaczem poza biuro. Dzisiaj po prostu wziąłem fotel, kawę, komputer i zrobiłem to. Balkon jest od południowej strony, więc lada chwila zajrzy tu słońce. Ale poranek w tym miejscu - kapitalny. Czy naprawdę trzeba było aż dwóch lat, aby to zrobić?
Jak to się ma do biznesu?
Jeśli ktoś nie dostrzega korelacji, to niedobrze. Bo artykuł jest związany z biznesem na dwa sposoby:
- w biznesie trzeba działać, a nie szukać wymówek. Konieczne są takie cechy jak samodyscyplina, odwaga, odpowiedzialność, kreatywność, czasem upór, w Polsce także nieco desperacji;
- biznes to nie sposób zarabiania pieniędzy, a styl życia. Robimy biznes, aby polepszyć swoje życie, ale jeśli ograniczymy się tylko do zarabiania, to nasze życie nie będzie lepsze. To drobiazgi wpływają na nasze życie, a pieniądze tylko nieznacznie ułatwiają ich ulepszanie.