piątek, 31 sierpnia 2012

Jak wypromować sklep internetowy w Google?

 To pytanie zadaje sobie wielu początkujących przedsiębiorców zaczynających biznes w Internecie. Zaczyna się zwykle od pomysłu, potem przychodzi czas na realizację, czyli postawienie pierwszego sklepu internetowego. Po wielu nieprzespanych nocach wreszcie jest, stoi i działa. Ale dlaczego nie ma klientów? Dlaczego nikt nie kupuje? Ponieważ trzeba z czegoś płacić ZUS, ruszamy na podbój Allegro i zaczyna się wegetacja.
W tak zwanym międzyczasie pojawia się temat pozycjonowania i wyboru firmy do współpracy.
Po latach współpracy z obu stron wiem, że prawie wszyscy błędnie podchodzą do tematu pozycjonowania w Google.
Nie ma refleksji, są tylko roszczenia wobec Google i oczekiwanie, że mój sklep ma być TOP1. A z jakiej racji? Tysiące identycznych sklepów bije się o topy, a tymczasem Google jest wyszukiwarką treści/informacji. Chcesz handlować dzięki Google? Od tego jest AdWords. Poważnie. Wyszukiwarka nie służy robieniu kasy na darmowych skryptach oscommerce. Trzeba coś jeszcze od siebie dać.

Od samego początku trzeba zmienić myślenie. Google jest wyszukiwarką informacji. Jeśli w indeksie jest kilkaset sklepów z koralikami do wyrobu biżuterii, to kolejny się nie przebije. To bez sensu. Aby ten sklep miał realne szanse, musi się wyróżniać. Niekoniecznie grafiką. Z setek czy tysięcy sklepów tylko 10 najlepszych ma szanse na stabilne i wysokie pozycje w Google. Tylko wybitne jednostki, które oferują najlepsze treści, są ekspertami w swej dziedzinie zasługują na wysokie pozycje w wyszukiwarce treści. Cała reszta jest sztucznie pędzona przez mniej lub bardziej spamowe techniki. To nigdy nie kończy się dobrze. Jeszcze raz powtórzę - Google nie jest platformą sprzedażową. Kolejny shoper czy inna presta z tym samym towarem jest bez sensu.

TOP w Google to przywilej.
Każdy kto chce czerpać korzyści z wysokich pozycji w Google, musi zrozumieć, że na to trzeba sobie zasłużyć. Nie każdy musi być najlepszy. Jeśli rzucasz mi do słuchawki, że jesteś hydraulikiem, a nie poetą i nie będziesz rozwijał swojej wizytówki, a to moja broszka, aby cię wypromować, jeśli chcę zarobić, to wiedz, że nie ma dla ciebie miejsca w Google. To nie bazar.
Chcesz być w topie? Udowodnij i pokaż, że jesteś wybitnym i najlepszym hydraulikiem - pokaż, jak pracujesz, stwórz poradnik, podziel się z ludźmi tym, w czym jesteś ekspertem. Pokaż, co jest dobre, co złe, co warto, a czego unikać. Rozwiń serwis z informacjami, a w tle prezentuj swoje usługi.

Pozycjonowanie w Google to nie nap***anie linkami w firmową wizytówkę. Jako szary internauta po pracy szukam w Google wiedzy i porad. Firmy, szczególnie lokalnej, poszukam w Miejscach Google, w Panoramie Firm czy odblokuję AdWords.
Google to specyficzne środowisko, tylko dla najlepszych. Kolejny serwis ogłoszeniowy z tymi samymi kategoriami, funkcjonalnością i później z zaciąganymi z zewnątrz ogłoszeniami jest bez sensu!
Kolejna stronka fotografa z przeogromnymi fotkami z paru wesel jest bez sensu! Tym bardziej, jeśli chcesz być TOP1 na hasła fotograf Kraków fotograf Wrocław fotograf katowice i coś jeszcze. A z jakiej racji?

W końcu, nie przesyłaj mi zapytań na pozycjonowanie darmowego sklepu, bez żadnego pomysłu w oczekiwaniu, że za parę złotych (lub za darmo) wypromuję ci ten syf na frazy generujące kilka tysięcy złotych przychodu.

Zapamiętaj:

  1. Google to wyszukiwarka informacji, a nie bazar
  2. Kolejny sklepik z tym samym towarem i opisami zaciąganymi od dostawcy/importera nie ma wartości
  3. Na TOP w Google trzeba zasłużyć
  4. Bądź ekspertem w swojej branży
  5. Dziel się wiedzą i informacjami, a ludzie sami przyjdą i zostawią pieniądze
  6. Wyróżniaj się!!!
  7. Promuj swój serwis, siebie i swój biznes wszędzie - nie tylko w Google
  8. Kolejny katalog firm, serwis ogłoszeniowy, klon społecznościowy jest bez sensu
  9. Policz jaki promil stanowi TOP10 w stosunku do ilości wyników wyszukiwania słowa kluczowego, na którym ci zależy i uświadom sobie, jakie masz szanse
  10. Pozycjonowanie nie jest tanie!
źródło

czwartek, 16 sierpnia 2012

Największy korkociąg świata

W oczekiwaniu na schłodzenie węgierskiego Merlota, podziwiam machinę do otwierania butelek i nalewania wina. Na pytanie, po co? Nasuwa się chyba tylko jedna odpowiedź: bo tak.

350kg wagi, ponad 300 ruchomych części, wymiary: 165cm x 151cm x 58cm.


czwartek, 2 sierpnia 2012

Hodowla cielęciny ?

Przez zupełny przypadek natrafiłem na zdjęcie umieszczone przez (tak w jednej chwili pomyślałem) jakiegoś eko-oszołoma. Na zdjęciu są niby skrzynie cielęce, w których przechowuje się młode cielaki płci męskiej, aż trochę podrosną i nabiorą wagi. Zresztą, nie będę powtarzać:


Pomysł wydawał mi się tak idiotycznie dziwny, jak koty bonzai, o których kilka lat temu była afera w Necie. Pamiętam, jak się wtedy skończyło, dlatego nie dałem wiary i zacząłem szukać. Najpierw zacząłem szukać tego zdjęcia. Google pokazuje, że krąży ono po Facebooku i tylko po nim.
Później szukałem informacji o firmie, która rzekomo coś takiego uprawia. Znów znalazłem jakieś pojedyncze i stare artykuły z pomniejszych gazet. Ciągle nie dawało mi spokoju, CO JEST NA TYCH ZDJĘCIACH. Bo nie trzeba szukać dowodów na to okrucieństwo, jeśli okaże się, że zdjęcie przedstawia coś zupełnie innego.
Przed chwilą znalazłem na stronie http://zbiorniki.szczecin.pl/domki/cieleta.html coś takiego i szczęka mi opadła.

Podobieństwo jest zbyt duże, aby to był przypadek. 
Z jednej strony czytam: 
"Cielak spędza w skrzyni całe swoje życie czyli 4 miesiące. Gdy na specjalnej mieszance żywieniowej osiągnie wagę ok 150kG jest wyciągany ze skrzyni i zabijany."
"Ich pozbawione ruchu mięśnie zachowują niemowlęcą, apetyczną miekkość aż do dnia uboju" 

A z drugiej strony:
"Badania dowodzą, że zwierzęta hodowane w domkach dla cieląt są zdrowsze, mają lepszą odporność i większą wagę po odsadzeniu od matki, a także charakteryzują się niższym współczynnikiem zachorowań i umieralności. Domki dają możliwość odseparowania poszczególnych cieląt, co skutecznie zapobiega przenoszeniu chorób i jest dużym krokiem ku polepszeniu warunków chowu zwierząt."
Domek kosztuje 1200zł i ma certyfikaty oraz świadectwa...
Jak zwykle w takich przypadkach rodzi się pytanie, kto kogo robi w bambuko.